Zostań członkiem      |

Polityka: Zarabiać w ONZ

Press
25 cze 2013

Nie tylko w Unii Europejskiej Polska jest niedoreprezentowana pod względem liczby urzędników. System biurokracji ONZ jest nie do zrozumienia dla ludzi spoza tej organizacji, ale w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że Polska – jeśli wziąć pod uwagę jej liczbę ludności i składki, które płaci – powinna mieć 20–30 urzędników (nie licząc pracowników misji pokojowych itp.). Ma zaledwie 12.

– Konkurencja jest ogromna – wyjaśnia John Ericson, wysoki urzędnik ONZ, który był niedawno w Warszawie. – Co roku do kilkuset konkursów staje nawet pół miliona kandydatów. Do końcowego etapu danego konkursu przechodzi dziesiątka najlepszych. Każdy z nich spełnia wymagania, decydują takie kryteria jak płeć czy narodowość. ONZ musi dbać o równowagę – tłumaczy Ericson.

Do Polski przyjechał, bo 3 grudnia odbędzie się u nas egzamin na najniższy poziom urzędnika ONZ w ramach Programu dla Młodych Profesjonalistów. Co roku ONZ zdobywa tą drogą stu pracowników. W zeszłym roku zgłosiło się 40 tys. osób, wstępne sito przeszło 5,5 tys. I to one zmierzyły się z pisemnym egzaminem, który trwa 4,5 godz. Dla stu najlepszych zaczyna się wtedy okres wyczekiwania, bo nie dostają pracy automatycznie. Przez dwa lata muszą pozostawać w gotowości – mogą się spodziewać przenosin do biur ONZ w Nowym Jorku, Genewie – albo np. Bejrucie. ONZ, zachwala Ericson, to świetny pracodawca – oferuje dobre zarobki (urzędnicy zarabiają nieco więcej niż ich koledzy na tym samym szczeblu w administracji USA), świadczenia socjalne, program emerytalny.

Tegoroczny grudniowy egzamin (w pięciu dziedzinach, m.in. administracja, finanse i prawo) mogą zdawać osoby do 32 roku życia, z dyplomem uniwersyteckim (minimum licencjat), płynnie mówiący po angielsku lub francusku. Zapisy – w zależności od dziedziny – potrwają do 1 sierpnia lub 5 września. Co ciekawe, egzamin na całym świecie, niezależnie od strefy czasowej odbędzie się w tym samym momencie, a jednym z wyzwań stojących przed machiną ONZ jest znalezienie terminu, który nie kolidowałby z żadnym świętem w żadnym z kilkudziesięciu państw, które są centrami egzaminacyjnymi.

źródło: TYGODNIK POLITYKA